piątek, 20 marca 2015

Reklama UOKIK

Kupiłeś przez Internet lodówkę i się rozmyśliłeś? Co za problem?
Takie prawo, że można.
Czy reklama UOKiK nie jest zachęceniem do bezmyślnych zakupów w sieci, które mogą spowodować starty dla e-sklepu?
Zastanówmy się jaki jest średni koszt wysyłki lodówki zakupionej w sieci...

czwartek, 19 marca 2015

Równowaga w przyrodzie musi być...

Gazeta Prawna jest kolejnym medium propagującym nową maksymę UOKIK - Drogi kliencie. Możesz wszystko!

Zamówiłem w e-sklepie pilarkę spalinową. Gdy dotarła, przetestowałem ją, wlewając paliwo i tnąc drzewo. Bez wątpienia na łańcuchu tnącym widać ślady użytkowania. Czy mimo to mam prawo odstąpić od umowy? Tak więc sprzedawca jest zobowiązany przyjąć z powrotem także pilarkę, po której widać, że była używana. 

TAK: Nowe przepisy (w przeciwieństwie do wcześniejszych) nie ograniczają możliwości odstąpienia od umowy tylko wtedy, gdy towar nie nosi śladów użytkowania


Wszyscy cieszymy się z tego, że klienci są bezpieczni i mogą się bronić przed nierzetelnymi sklepami. Należy jednak we wszystkim zachować równowagę - również w tym w jaki sposób przygotowujemy konsumentów do rozumienia nowej ustawy. Oczywiście, jeśli sprzęt nie spełnia naszych wymagań - mamy prawo go odesłać. Jednak takie lakoniczne stwierdzenia jak zacytowana odpowiedź mogą być rozumiane dwuznacznie. 
Kliencie - oczywiście, możesz przetestować i odesłać, ale to nie znaczy, że możesz wyciąć pół lasu zanim stwierdzisz, że to nie jest jednak Twoja wymarzona pilarka spalinowa.

środa, 18 marca 2015

Nowa ustawa konsumencka nie spełnia oczekiwań sprzedawców

Wczoraj bankier.pl opublikował artykuł "Nowa ustawa konsumencka nie spełnia oczekiwań sprzedawców". Nie mogę się oprzeć by nie zadać pytania - Czy ktoś myślał, że będzie je spełniała?

Wydłużony czas na zwrotu ustalony odgórnie - choć do tej pory był to ukłon sklepu w stronę klienta, ponoszenie kosztów zwrotu przez sklepy, czy problemy z oddawaniem towaru używanego.

Nowa ustawa spowoduje, że klienci sklepów staną się bardziej roszczeniowi.

W rozmowie z bankierem wypowiada się  Mirosław Luboń, dyrektor generalny Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej. Mówi głośno to, o czym na forach i w grupach e-commerce huczy od dawna.

Nowa ustawa jest zbyt szczegółowa tam gdzie nie potrzeba, a tam gdzie potrzebne jest uszczegółowienie - zbyt ogólna.

- Jeśli ktoś decyduje się na zwrot po jakimś czasie, to ma do tego pełne prawo, ale jeśli używał np. odkurzacza, garnków to powstaje pytanie, kto ma ponosić koszty zmniejszania wartości tych rzeczy. Czy ma to być konsument, sprzedawca, dystrybutor czy producent - zastanawia się Luboń.

Według niego brakuje precyzyjnego określenia, w jaki sposób ta odpowiedzialność ma być rozłożona. Poza tym nie wiadomo również, kto ma decydować o tym, jak ta rzecz jest w tej chwili wyceniana i na ile.

- Tego typu rzeczy są bardzo nieostro zapisane w tej ustawie i podejrzewam, że pojawi się w związku z tym sporo kontrowersji - ocenia dyrektor generalny.

(...)
Nowa ustawa konsumencka znacznie rozszerza również obowiązki informacyjne przedsiębiorców, zwłaszcza prowadzących sklepy internetowe lub sprzedaż poza lokalem firmy. Przede wszystkim kupujący ma wiedzieć o wszelkich kosztach i zobowiązaniach, jakie wiążą się z podpisaniem umowy i kupnem danego towaru. Mirosława Luboń nie ma zastrzeżeń do tej listy, zwraca jednak uwagę na jej szczegółowość.

- Ta lista jest za długa. Oprócz wielu trafionych zapisów - cała lista ma aż 21 takich obowiązków- niektóre w ogóle nie bardzo można zastosować w praktyce. I wydaje mi się, że wiele z nich będzie po prostu martwym przepisem - dodaje Luboń.


Pytanie tylko dlaczego po raz kolejny o tym, że przepisy ustawy będą praktycznie niemożliwe do egzekwowania, a jej zapisy dają przywileje nie w tych miejscach gdzie powinny, mówi się głośno dopiero po tym jak ustawa weszła w życie.


Zapraszam do lektury całego tekstu: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Nowa-ustawa-konsumencka-nie-spelnia-oczekiwan-sprzedawcow-7241470.html



wtorek, 10 lutego 2015

Nigeryjski przekręt!

O Nigeryjskim przekręcie większość z nas słyszało. Więcej możemy poczytać też na komputerswiat.pl w artykule z 5 lutego.
Najpierw atakował allegro.pl - teraz OLX. Choć zastanawiające czemu komputerswiat.pl pisze o tym dopiero teraz. Osobiście spotkałam się z tego typu próbą przekrętu przez OLX już ponad rok temu.

Na czym to polega? Przychodzi do nas mail z informacją zwykle w obcym języku lub łamaną polszczyzną o tym, że kogoś interesuje zakup naszego produktu. Korespondencja wygląda w porządku, pytania są sensowne. Podajemy dane do przelewu i dostajemy podrobiony dowód płatności. "Napalony" kupujący prosi o natychmiastową wysyłkę na zagraniczny adres. Niestety przelew nigdy do nas nie dociera.

Z podobną sytuacją spotkałam się w temacie rezerwacji w zaprzyjaźnionym ośrodku. Zostałam poproszona o przetłumaczenie maila i przesłanie odpowiedzi w języku angielskim. Rezerwacja pokoi w pensjonacie wyglądała w porządku - Mr. Smith czy inne, normalne nazwisko, napisane czystym angielskim językiem. Rezerwacja zwykle kilku pokoi - najczęściej 1 i 2 osobowych.
Ok, piszemy - Mamy miejsca! Przyjeżdżajcie. Kolejne maile budzą już nasz niepokój! Dostajemy prośbę o opłacenie ich biletów lotniczych bo nie mają jak ich kupić, a oni zapłacą na miejscu gotówką. Ot spryciarze!


Jak sobie z tym radzić? Zacytuję komputerswiat bo podsumowali to idealnie:

W wypadku Nigeryjskiego przekrętu nasz własny rozsądek jest jedyną barierą, która może stanąć na przeszkodzie oszustwa. Z praktyki wynika bowiem, że złapanie sprawcy przekrętu i odzyskanie towaru lub pieniędzy jest właściwie niemożliwe. Niewiele w takiej sprawie mogą zdziałać administratorzy serwisów, na których wystawione było ogłoszenie. Konkretnymi skutkami nie zaowocuje także powiadomienie policji, która w podobnych sprawach rozkłada ręce. Postępowania zwykle ciągną się miesiącami, a nawet latami, i ostatecznie zostają umorzone bez wykrycia sprawcy oszustwa.


Jest też druga opcja! Zintegrować się z VerifyCustomer!

piątek, 30 stycznia 2015

Dawno, dawno temu … problem oszukujących klientów pojawił się w Niemczech. Przeglądając sieć natrafiłam na ciekawy artykuł na niemieckim blogu internetowym gimahhot.de. Artykuł z 2010 roku poruszał sprawę oszustw w sklepach internetowych – nieodebrania przesyłek, fraudów związanych z kartami kredytowymi i sposobów na zapobieganie takim nadużyciom.
Autorka artykułu pisze „Niektóre sklepy nie oferują płatności kartą kredytową w obawie przed nadużyciami. Może to spowodować utratę potencjalnych klientów (…)”


Serwis zaproponował sklepom internetowym złote rozwiązanie! Odpowiedz sobie na kilka pytań przed realizacją zamówienia.
1) Czy jest to pierwsze zamówienie klienta?
Jeśli klient robił już kilka zamówień w sklepie internetowym, i są one właściwie realizowane, to oszustwo jest mało prawdopodobne.
2) Jaka jest wartość zamówienia?
Im wyższa wartość zamówienia i jakość produktów tym bardziej prawdopodobne, że jest to próba oszustwa. Oszuści rzadko zamawiają na kwotę poniżej 150 euro.
3) Czy dane do faktury i adres dostawy jest ten sam?
Jeżeli adresy się różnią – warto przyjrzeć się bliżej zamówieniu.
4) Czy towary są dostarczane do paczkomatu?
Paczkomaty są bardziej podejrzane niż zamówienie do domu. W ten sposób oszust nie musi podawać adresu.
5) Czy dla adresu były zgłaszane nadużycia?
Jeżeli tak, możemy być prawie w 100% pewni że to oszustwo. Najlepiej anulować transakcję, lub zaproponować inną metodę płatności.
6) Czy numer telefonu jest w książce telefonicznej?
Numery oszustów rzadko znajdują się w książce telefonicznej. Warto sprawdzić czy telefon z zamówienia znajduje się w takim spisie.
7) Czy nazwisko osoby składającej zamówienie i nazwisko w adresie e-mail są zgodne?
Jeśli zamówienie składa Kowalski, a mail to xxx.nowak@xxx.pl to prawdopodobieństwo oszustwa jest wysokie.
8) Czy adres e-mail posiada numer?
Sekwencje numeryczne w adresie e-mail są bardzo podejrzane. Te liczby mogą być dodawane z powodu zakładania kolejnego, podobnego i fikcyjnego adresu e-mail.
9) Czy zamówienie złożono z zagranicy?
Jeżeli zamówienie przyszło z zagranicznego IP, może być to oszustwo. Mogło zostać wykorzystane proxy.
10) Czy zamówienie złożono po 22.00?
Oszuści często składają zamówienia w nocy.

Druga opcja to po prostu integracja z VerifyCustomer. Dla tych mniej cierpliwych, aby ręcznie analizować takie dane. J

czwartek, 29 stycznia 2015

Przekroczenie zwykłego zarządu - czyli o tym czy można zjeść ciastko kupione przez Internet?

Zwykły zarząd to sformułowanie dla wielu z nas bardzo egzotyczne. Nowe przepisy o prawach konsumenta pozwalają zwrócić towar zawsze, a "konsument ponosi odpowiedzialność za zmniejszenie wartości rzeczy będące wynikiem korzystania z niej w sposób wykraczający poza konieczny do stwierdzenia charakteru, cech i funkcjonowania rzeczy".

Czy po zakupie roweru możemy jechać nim w teren i zwrócić ubłocony i porysowany sprzęt, ponieważ nie okazał się wystarczająco wygodny? Czy to moralne "pożyczyć" w sklepie sukienkę na wesele i oddać ją po imprezie?
To tak abstrakcyjne jak kupić w sieci ciastko i oddać po zjedzeniu opakowanie, a jako przyczynę reklamacji podać "było nie smaczne".
Na blogu prokonsumencki mogliśmy przeczytać co mieści się w granicach zwykłego zarządu:
"(...) konsument przed odstąpieniem od umowy ma prawo używać rzecz w granicach zwykłego zarządu które obejmuje następujące czynności:
  1. rozpakowanie rzeczy z oryginalnego opakowania,
  2. przymierzenie rzeczy,
  3. sprawdzenie jakości rzeczy poprzez jego dotyk, sprawdzenie wytrzymałości,
  4. stwierdzenie braku istnienia mechanicznego uszkodzenia czy usterki rzeczy."
Nowe prawo mówi o tym, że konsument poniesie koszty związane ze stopniem zużycia produktu.
Jak je liczyć - to wielka zagadka. W turystyce mamy tzw. tabelę frankfurcką, która dokładnie określa czego może domagać się klient, jeśli w hotelu nie będzie czegoś co znajdowało się w ofercie. Dla przykładu, jeśli w ofercie hotelu była informacja, że w pokoju znajduje się TV, a po przyjeździe okazuje się, że go nie ma - klient ma prawo do 5% zniżki od ceny pobytu.
Czy taka tabela może zostać stworzona dla e-commerce? Nie sądzę. Należałoby bowiem określić jaki  procent klient powinien zapłacić za dziurę w sukience, jaki za plamę, a jaki za uszkodzone metki od producenta - ok. to w branży odzieżowej. Teraz dołóżmy takie tabele do każdej branży - kosmetyków, sprzętu sportowego, komputerów itd. To oznaczałoby kilkadziesiąt jeśli nie kilkaset dokumentów regulujących. 
Tym, którzy podejmą się stworzenia takich dokumentów życzymy powodzenia, a tymczasem zapraszamy do korzystania z VerifyCustomer. Wspólnymi siłami możemy sprawić, że klienci nie będą próbowali "cwaniakować" i razem stworzymy bezpieczny e-commerce.
Zdjęcie: fakty.interia.pl


piątek, 23 stycznia 2015

Dwa dni temu serwis internetretailer.com opublikował artykuł o intrygującym tytule When good customers go bad. Z badań przeprowadzonych wśród amerykańskich klientów sklepów internetowych wynika, że większość konsumentów uważa kłamstwo na temat płatności za transakcję za czyn niemoralny. Jednak 25% klientów uważa, że to nic złego!O jakich praktykach mówimy? Klient po zrobieniu zakupów idzie do swojego banku i zgłasza skargę. Bank zwraca pieniądze na kartę kredytową klienta. Co z zamówionym towarem? Często jest on już wysłany do klienta. Dodatkowo, zgłoszenie skargi w banku generuje dla sklepu opłatę, tzw. chargeback feeKlienci praktykujący takie działania nie kontaktują się z handlowcem. To celowy zabieg. Aż 18,4% badanych przyznaje się, że zdarza im się tak robić, a 5,6% uważa, że jest to całkowicie w porządku.
National Retail Federation ostrzega, że tego typu oszustwa – modne w tym sezonie mogą przynieść sklepom 3,9 miliardów dolarów strat.
W ubiegłym sezonie straty sklepów z tytułu takiego procederu i zwrotów używanych towarów wyniosły 2,9 miliardów dolarów.
W ubiegłym sezonie straty sklepów z tytułu takiego procederu i zwrotów używanych towarów wyniosły 2,9 miliardów dolarów.

W Polsce takie praktyki nie są częste. Klienci stosunkowo rzadko wybierają u nas płatność kartą kredytową, częściej decydując się na zwykły przelew bankowy lub wysyłkę za pobraniem.